
Książki dla dzieci…ostatnio ktoś mnie zapytał czy czytam Frankowi tak jak w filmach? 🙂 i jak to zrobiliśmy, że Franek godzinami może siedzieć i patrzeć w książeczki? Wtedy się nad tym zastoanowiłam, bo nie przywiązywaliśmy do tego większej wagi, a jakoś się udało. Jest to jedna z niewielu form, które potrafią go unieruchomić na dłuuuuugiiii czas. A było to tak…
Początek
Może ciężko w to uwierzyć, ale pierwszą książką Franka był ,,Harry Potter i kamień filozoficzny”. Tak, tak właśnie ta. Jako świeżo upieczona mama nie miałam siły czytać wymagających książek, ponieważ najzwyczajniej w świecie nad nimi usypiałam. Wymyśliłam wtedy, że będę czytać coś lekkiego, a najlepiej coś co już znam. Żeby czytać dla samego czytania, które uwielbiam. Ponieważ jestem od lat młodości fanką przygód Harrego, postanowiłam czytać właśnie o nim. Jedynym czasem kiedy mogłam to robić były chwile spędzane w fotelu do karmienia z Frankiem na kolanach. Wtedy pomyślałam- co mi tam, będę czytać na głos to i on posłucha. I tak rozpoczął swoją przygodę w świecie magii.
Książeczki obrazkowe
Czas ten zakończył się, kiedy zaczęłam dokarmiać Franka butelką. Najzwyczajniej w świecie brakowało mi ręki, która jeszcze trzymałaby książkę, więc nastąpił okres książkowej stagnacji. Książki płynęły do nas strumieniami, ale Franek był na nie za mały. Jedyną opcją było stawianie przed nim książeczek obrazkowych, które polecają wszyscy psychologowie, pedagodzy etc. Zatem przez kilka miesięcy patrzył się na białe jabłko na czarnym tle czy czarną łyżwę na czerwonym tle, koparki, pieski, kotki, kaczki w różnych kolorach.
Książeczka w małych rączkach
Jego własna przygoda z książeczką zaczęła się myślę około 6 miesiąca życia, kiedy już sam sobie siedział i potrafił skupić uwagę na dłużej niż 5 sekund. Wtedy otworzył się przed nami wachlarz możliwości. Książeczki kartonikowe z wszelkimi obrazkami opisującymi świat miały wzięcie do tego stopnia, że niektóre z nich zakończyły swój żywot po roku.
Przetrwała na przykład książeczka TARO MIURY ,,Hej, ho!” oraz druga z tej serii ,,Zostaw to mnie”. Książeczki mogą wydawać się nieco dziwne, ale w sposób statyczny pokazują ruch 🙂 magia. Prosto narysowane maszyny budowlane wykonują proste czynności. Możemy nauczyć dziecko, gdzie jest koło, a gdzie łycha w koparce. Jakie kolory mają pojazdy i czy przesuwają ziemię czy ją przywożą. Wbrew pozorom tych kilka obrazków może nauczyć wiele. Książeczka bardzo nam się podniszczyła, ale nie rozpadła się co chyba świadczy o dobrej jakości wykonania.

Krasnoludki to kolejna książeczka, która bajkę opowiada w inny sposób, bo możemy ją śpiewać! Dzieci bardzo lubią słuchać śpiewu mamy, a do tego jeśli połączymy to z kolorowymi obrazkami zabawa murowana.

Książeczek kartonikowych jest w ofercie wydawnictw mnóstwo. Uczą o wszelkich dziedzinach życia począwszy od owoców i warzyw kończąc na skomplikowanych maszynach budowlanych. Można przebierać w kolorach, grafikach i szukać tych, które będą maluchowi odpowiadały najbardziej. Z góry ostrzegam, że nie zawsze te, które podobają się najbardziej mamie wybierze maluch. Moim koronnym przykładem była bardzo szpetna bajeczka o zwierzątkach na wsi. Ja nie mogłam patrzeć na zestawienia kolorów i sposób przedstawienia zwierzątek, natomiast Franek przez długie tygodnie wybierał sobie zawsze tę książeczkę. Niestety nie ma jej już na naszej półce 😉
Roczniak
Powoli przechodziliśmy od książeczek z jednym obrazkiem do tych, które proponują obrazkowe historie na jednej stronie. I tu na przykład polecam serię ,,paluszkiem”. Książeczki, w których maluch może ruszać obrazkami pochłonęły Franka na jakiś czas. To wspaniałe mieć wpływ na to co stanie się z obrazkiem. Maluchy to uwielbiają!
tu na zdjęciu jedna z wielu książek z tej serii.
Kolejnym hitem była książka ,,Mamoko”. Jeśli powiecie przy moim mężu ,,mamoko” z pewnością odpowie ,,pan kosi trawę” 🙂 już tłumaczę dlaczego. Jest to książka, która w obrazkowy sposób opowiada historię codzienności w mieście. Na każdej ze stron jest mnóstwo postaci, które robią coś w ciągu dnia. Każda kolejna strona to ciąg dalszy historii tych postaci. Książka nie ma tekstu. Możemy tworzyć go sami. Mówić co przyniesie nam na język wyobraźnia. Tworzyć mnóstwo ciekawych historii i bawić się razem z maluchem. U nas książka sprawdziła się podczas 10 dniowego pobytu w szpitalu, dlatego udekorowana jest naklejką ,,dzielny pacjent”. Przez 10 dni na zmianę z mężem odpowiadaliśmy na pytanie: co to? Dotyczące postaci z kosiarką 🙂 Po tym czasie Franek upodobał sobie następną postać, potem następną….Książka była w używaniu długi, długi czas.
Graficznie, kolorystycznie przeciekawa. Polecam każdemu
Zmiana proporcji
Około 2 roku życia Franka zauważyłam, że proporcja tekst-obrazek zaczęła się nieco zmieniać. Już był w stanie dłużej skupić się na tekście słuchanym, dlatego zaczęły być przydatne książeczki, które opowiadały proste historie. Np. Trzy małe świnki
Obrazki, krótkie teksty i stara jak świat historia, która kończy się nieco przeraźliwie 😉
W 80 dni dookoła świata
Zbliżamy się do 3 urodzin Franka. Jest on w tym wieku w stanie siedzieć i słuchać całego opowiadania Jules’a Verne ,,W 80 dni dookoła świata”, a to naprawdę ciekawie czyta się już osobie dorosłej, czyli nie zasypiam już nad wierszykami o zwierzątkach.
Opowiadania ,,W 80 dni dookoła świata” czy ,,Czarnoksiężnik z krainy Oz” wymagają już skupienia na tekście słuchanym. Obrazki są tu jedynie dodatkiem, ale szalenie istotnym.
Mądra mysz
Kolejna seria przetłumaczona z języka niemieckiego stąd grafika jest nieco ,,niemiecka”, to seria ,,mądra mysz”. Książeczki maja naprawdę niesamowitą wartość merytoryczną, ponieważ pokazują dzieciom wszelkie zawody (jak i gdzie pracuje dana osoba) czy miejsca z życia codziennego np. weterynarz, ratownik medyczny, lotnisko czy port. Czasami i rodzic może dowiedzieć się z nich czegoś ciekawego.
Szczerze polecam, choć przyznaję, że niekoniecznie sięgnęłabym po tą pozycję na półce w księgarni, bo kupujemy raczej oczami.
Poczytaj mi mamo
Trzy tomy opowiadań dla dzieci, które zna całe moje pokolenie. Seria ,,Poczytaj mi mamo” zebrana i przedrukowana na nowo, ale z ilustracjami sprzed 30 lat. My rodzice czytając dzieciom przenosimy się w świat naszego dzieciństwa. Trzeba również wspomnieć tu o polszczyźnie jaką pisane są te bajeczki. Jest ona zgoła odmienna od tej, którą pisane sa bajki dziś. Pełniejsza, piękniejsza. Polszczyzna, której niebawem już nie będziemy słyszeć w życiu codziennym, a szkoda.
Książki wymagają dobrej dykcji 😉
Jak zbudować samochód
Absolutny hit dla wszystkich fanów motorsportu. ,,Jak zbudować samochód” to książka, w bardzo skrupulatny sposób opowiada o budowie auta. Gaźnik, wahacze, tłoki. Wszystko jest rozrysowane, szczegółowo opisane i okraszone historią o mocy przyjaźni. Wszystkim niefanom motorsportu również polecam, bo czasem przydaje się wiedzieć co zepsuło nam się w aucie i dlaczego 😉
Bez dwóch zdań można stwierdzić, że jest to książka, po którą można sięgać przez całe życie.
Książki niedawno kupione
Trzy ostatnie pozycje w moim i tak okrojonym zestawieniu to książki ,,nowoczesne”. Wydane niedawno. Pięknie ilustrowane. Każda zgoła inna.
PUCIO- lekka, łatwa historia rodzinnych wakacji. Ładne ilustracje, dziecięce przygody. Dobrze i szybko się to czyta. Duże kartonikowe strony sprawiają wrażenie niezniszczalnych. Czas pokaże 🙂
Lekko, łatwo i przyjemnie.
,,Pszczoły” i ,,Moja pierwsza mitologia” to dla mnie dwa hity, dlatego zatrzymam się tu nieco dłużej. Pszczoły to pięknie wydana książka, którą rzekomo podczas wizyty księcia Williama w Polsce zostały obdarowane jego dzieci. Pięknie ilustrowana, z mądrym, merytorycznym tekstem, z którego dowiadujemy się jak żyją pszczoły. Poznajemy jak hodowano pszczoły w przeszłości, jak wyglądały ule i wiele, wiele innych pszczelich ciekawostek. Absolutnie konieczna pozycja na półce z książkami nawet, jeśli nie posiadacie dzieci.
Kolejna pozycja, która była dla mnie wielkim zdziwieniem to dziecięca mitologia. Wszystkie historie o bogach i herosach przedstawione w bajkowy, przeciekawy sposób. Dopiero ta książka uświadomiła mi jak ciekawa jest mitologia i jak używając nieco wyobraźni te na pozór nudne historie mogą być wciągające i zabawne. Książka udekorowana świetną grafiką. Każdy mit to oddzielna, krótka historia. Świetnie się to czyta z trzylatkiem.
Jak ważne są pszczoły dla naszej cywilizacji wiemy wszyscy, ale czy wiemy jak żyją i jakie było ich znaczenie w przeszłości?
Moje książki z dzieciństwa a książki dziś
Moja rodzina wspomina do dziś i na pamięć zna wersy: ,,leciały dzikie gęsi nad….” Moje ulubione opowiadanie ze wczesnego dzieciństwa. Myślę, że mój tato wyrobił normę czytania tych wersów za cały naród 🙂 ostatnio ściągnęłam ze strychu rodziców karton z moimi starymi książeczkami. Może rozpoznajecie niektóre z nich? Jeśli tak, to zakochacie się w nowej odsłonie serii ,,poczytaj mi mamo”, o której pisałam powyżej. Wałkujemy teraz z frankiem ,,Katar żyrafy” i ,,Daktyle”. Na ,,Pana Kleksa” jeszcze przyjdzie czas. Przyznam, że nie mogę się doczekać 😉

Czy książka jest dobrym pomysłem na prezent dla dziecka?
Myślę, że jest to pytanie retoryczne. Oczywiście, że jest to dobre rozwiązanie na prezent w każdym wieku. Zawsze na pierwszej stronie możemy wpisać specjalną dedykację, do której po latach na pewno z ciekawością dziecko wróci. Książki są prezentem na całe życie i nawet stare przykurzone nie tracą swojej wartości. Dlatego kupujcie i czytajcie dzieciom książki! Czas z nimi na pewno nie jest czasem straconym.